niedziela, 20 września 2015

Eko, recykling... ale o co chodzi?

Coś mi słabo to blogowanie idzie, nie sądzicie? Będę nad tym pracować, bo ktoś mi w końcu zarzuci, że Hanka Działa, a na blogu to co. No właśnie, tak nie można.

To może zacznijmy tak. 

Bardzo wszystkim dziękuję za wszystkie polubienia, komentarze, udostępnienia i wszelkie inne pomoce jakich mi udzielacie w moim "hankowym działaniu":) Cieszę się ogromnie ze wszystkiego, co się dzieje w związku z tym moim małym planem na życie. I cieszę się również, że udało mi się ten plan odnaleźć i robię to, co kocham, a jak komuś to się podoba to wiadomo, co się w hankowym sercu dzieje:) 


Odczuwam też taką potrzebę, żeby powiedzieć/przypomnieć jak to z tym moim działaniem jest. Wszystkie moje "dzieła" szyję na mojej ukochanej maszynie, a wszelkie ozdoby typu riuszki, robię o, tymi rękoma:) Ale to jest oczywiste, w końcu rękodzieło to RĘKOdzieło. Tylko może niektórzy się zastanawiają skąd to eko, recykling, reinkarnacja. A no stąd, że cały ten pomysł wziął się z szacunku do dzieł ludzkich rąk, sentymentu do starych przedmiotów i głęboko we mnie zakorzenionej troski o naszą piękną ziemię. Bo słuchajcie: materiały, z których szyję są z tak zwanego odzysku. Stare tkaniny wyciągnięte z szafy nie tylko mojej,  a nawet i wygrzebane z second hand'u czy ścinki przeznaczone na śmietnik. To znaczy, że tworzywo, z którego korzystam ma DUSZĘ. 

I to właśnie chciałam dzisiaj Wam powiedzieć. Hankowe torby to nie tylko rękodzieło, to też apel o większe poszanowanie środowiska i walka o zachowanie oryginalności. Bo chyba Wam nie mówiłam, ale drugiej takiej samej mojej torby, poduchy itp. ode mnie nie dostaniecie;-)

Tak oto się prezentuje hankowa misja:)
Dziękuję i trzymajcie się ciepło w tę pochmurną niedzielę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz